Czyli moja pierwsza propozycja na Festiwal kuchni żydowskiej. Zaskoczeni? Niesłusznie. Obok znanych nam potraw, takich jak chałka, czulent czy cymes, wpisujących się w tradycje kulinarną żydów aszkenazyjskich zamieszkujących naszą strefę klimatyczną, są jeszcze potrawy żydów sefardyjskich. Ich kuchnia, tworzona na półwyspie iberyjskim, poddana była wpływom śródziemnomorskim, a w XV wieku, w ślad za wypędzonymi, wyemigrowała między innymi do Włoch, krain Maghrebu, na Bałkany i Bliski Wschód.
Przepis pochodzi z książki Claudii Roden Tamarind & Saffron. Niestety (haaaalo, Mikołaju ;o) nie posiadam jeszcze w domowej biblioteczce jej książki The Book of Jewish Food, której poświęciła 10 lat życia, i w której między innymi tropi ślady kuchni żydowskiej w kuchniach innych narodów. Ale z tego co widziałam, mając ja przez chwile w ręku - warto, oj warto.
500 g szpinaku,
1 średnia cebula, posiekana,
2 łyżki podprażonych orzeszków piniowych,
2 łyżki namoczonych rodzynek,
2 łyżki oliwy,
sól, pieprz
Szpinak poddusić na patelni na łyżce oliwy, doprawić solą i pieprzem. Cebulę podsmażyć na reszcie oliwy na złoto, wymieszać ze szpinakiem, rodzynkami i orzeszkami piniowymi. I już.
2 komentarze:
No pieknie... robie taki szpinak od lat i nie nawet nie wiedzialam, ze jest on potrawa kuchni zydowskiej :)
No, też byłam zdziwiona ;o)
Prześlij komentarz