14 lutego 2010

Recipes for Haiti - zakończenie akcji.


Akcja sprzedaży książki Recipes for Haiti zakończyła się (wraz z roznieceniem ognia olimpijskiego) spektakularnym sukcesem. Przez tydzień sprzedano 1818 egzemplarzy i zebrano - w sumie -

$47,166.00.


Czyż to nie fantastyczne?

11 lutego 2010

Szybkie kalmary


Od Stryjecznego Brata Księcia Małżonka i Konkubiny Tegoż Stryjecznego Brata [serdecznie pozdrawiam :*] dostałam kiedyś w prezencie angielskie wydanie "Nigella Express". Z rożnych powodów, głównie natury moralnej, na mojej półce stoi tylko jedno polskie tłumaczenie Nigelli - "Nigella gryzie", i tylko to jedno polskie tłumaczenie stać będzie. Ale w angielskim wydaniu jej książki mam (no, nie wszystkie, choć chciałabym) i lubię sobie czasem przejrzeć i poczytać.
Przepis na panierowane kalmary, który można znaleźć w "Nigella Express" jest szybki (w sumie to nie polski ekspres) i prosty. A efekt - dzięki użyciu semoliny - bardzo zbliżony do ideału. Panierka chrupie, nie nasiąkając jednocześnie zanadto tłuszczem i nie zabijając smaku kalmarów.
Składniki
  • 250g oleju arachidowego,
  • 500g mrożonych kalmarów - krążków,
  • 4 łyżki drobnej semoliny (do kupienia w sklepach z indyjską żywnością)
  • 2 łyżki skrobi kukurydzianej,
  • 1 łyżeczka soli, 1 łyżeczka papryki.
Wszystkie suche składniki wsypać do foliowej torebki (np. takiej do mrożenia). Dodać rozmrożone, odsączone kalmary. Potrząsając zamknięta torebką (sprzątanie jest z reguły mało ekspresowe) doprowadzić do obtoczenia się kalmarów.
Olej podgrzać w garnku o grubym dnie. Kalmary smażyć partiami, na złoto. Przed podaniem odsączyć na papierowym ręczniku.

Do tego dip kolendrowy, według przepisu... Agnieszki Kręglickiej, znalezionego w Wysokich Obcasach (16 sierpnia 2003). Widzisz, Michu, ile ważnych rzeczy Cię omija :)
  • szklanka gęstego jogurtu,
  • utarty ząbek czosnku,
  • mała czerwona cebula pokrojona w kostkę,
  • otarta skórka z cytryny,
  • łyżka posiekanych listków mięty,
  • łyżka posiekanej kolendry,
  • kruszone chilli, sól, pieprz
Wymieszać wszystkie składniki, przyprawić do smaku

09 lutego 2010

Recipes for Haiti - książka kucharska którą warto mieć...


Dziś taka króciuteńka notka - w biegu. Dzięki aktywności Julie z bloga Dinner with Julie, i współpracy wspaniałych ludzi powstała, w ramach akcji Blog Aid, niezwykła książka kucharska.

Recipes for Haiti.


Recipes for Haiti

Wydanie w miękkiej okładce z wysyłką do Polski to koszt 31$.
Za pośrednictwem Kanadyjskiego Czerwonego Krzyża i Lekarzy bez Granic dochód ze sprzedaży (przychód pomniejszony o koszt wydruku) trafi do potrzebujących. A za każdego dolara, do kwoty 10000$ firmy Blurb i West Canadian Graphics wypłacą po dolarze. A każdy zaoferowany przez nie, do 12 lutego, oznaczać będzie kolejnego dolara od rządu kanadyjskiego...
Klikając w powyższy link możecie nie tylko zamówić egzemplarz(e) ale i obejrzeć kilka stron...

08 lutego 2010

Placek jabłkowy z lawendą


Paczka lawendy, kupiona podczas letniego spaceru Nowym światem (odbywała się tam wtedy jedna z imprez promujących żywność tradycyjną i regionalną w ramach cyklu Nowy Świat Smaków) patrzyła na mnie z wyrzutem z kuchennej półki. No i od wczoraj chciało mi się czegoś słodkiego...

Przepis na ciasto zamieściła kiedyś Konwaliowa na forum Galeria Potraw. Jest łatwy, szybki i w zasadzie prawie zawsze ma się w domu składniki. Ja wzbogaciłam go tym razem o suszoną lawendę...

  • 1 szklanka cukru,
  • 2 szklanki mąki,
  • 2 jajka,
  • 1/2 szklanki mleka,
  • 1/2 szklanki oleju,
  • łyżeczka proszku do pieczenia,
  • czubata łyżeczka suszonej lawendy,
  • 1,5 sporego jabłka - ze skórką, za to bez gniazd nasiennych, pokrojonego w sporą kostkę,
  • Do posypania - 2 łyżki brązowego cukru, szczypta cynamonu, garstka płatków migdałowych.
Wszystkie składniki (za wyjątkiem jabłka i tych do posypania) wymieszać na - z grubsza - gładką masę, przełożyć do formy wysmarowanej masłem i obsypanej mąką lub bułką tartą. Na górze ułożyć kawałki jabłek (skórką do dołu). Oprószyć cukrem i cynamonem, posypać płatkami migdałów.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusz. Piec 40-50 minut (do suchego patyczka). Przed pokrojeniem nieco przestudzić...
Lawenda w cieście... smakuje, a w zasadzie pachnie, śmiesznie. Tak staroświecko, retro. Prawie, jak gdybym wyjęła ciasto z kredensu...

07 lutego 2010

To proste, chłopskie jedzenie... czyli inne owoce morza


Stała się rzecz straszna. W moim ulubionym La Maree zepsuł się samochód - chłodnia i nie było sobotniej dostawy świeżych muli. Czymś trzeba było sobie powetować tę stratę, zwłaszcza że goście zaproszeni byli właśnie na mule...
Znienacka zatęskniłam za smakami Maroka, a konkretnie za podawanymi tam owocami morza. I pojawił się pomysł - kalmary... a może ośmiornice? Ale o ile mrożone krążki kalmarów w Polsce można kupić w zasadzie w każdym kiosku ruchu (no dobrze, w każdym większym sklepie), z ośmiornicą jest trochę trudniej. W tamtą sobotę kupiłam w Kuchniach Świata kilogram małych - baby - ośmiorniczek. Teraz poleciłabym Wam raczej Makro - ciut taniej, a i ośmiorniczki Dal Pesca są oczyszczone całkowicie, a nie tylko pozbawione woreczka z sepią.

Ośmiorniczki w oliwie z czosnkiem (i białym winem)

Zasadniczo przepis pochodzi z Wysokich Obcasów (17 lipca 2004 r.), z felietonu Agnieszki Kręglickiej o ośmiornicy. Ja dodałam do niego wino - mimo naprawdę przyzwoitego garnka o grubym dnie, szklanka oliwy nie przetrwała godzinnego duszenia...

  • 1 kg mrożonych małych ośmiorniczek (baby),
  • szklanka oleju,
  • szklanka oliwy,
  • 1 duża główka czosnku,
  • 1 duży pęczek natki pietruszki,
  • 1/2 szklanki białego, wytrawnego wina.
Ośmiorniczki rozmrozić (w zimnej wodzie). Jeżeli mamy te z firmy Dal Pesca, omija nas kawałek roboty. Jeżeli innej firmy... otwieramy "Ryby i owoce morza'" wydawnictwa Konemann [tak, tego świętej pamięci ;)] na części o oprawianiu ośmiornic i... dokładny opis na dole posta, kto chce - może ominąć.
Gdy już mamy oczyszczone ośmiorniczki, w dużym garnku rozgrzewamy - mocno - szklankę oleju. Wrzucamy maleństwa (uwaga, pryska), hartujemy, mieszamy i gotujemy przez jakieś 10 minut - ośmiorniczki puszczą mnóstwo brudnoróżowej wody, skurczą się o połowę...

Tu pewna uwaga z życia wzięta... Nie należy głośno mówić, że "maleństwa chwytają się garnka" ewentualnie, "uuuu, jak im się przyssaweczki skurczyły", bo duzi, twardzi i ośmiornicożerni mężczyźni zaczynają się dziwnie zachowywać...

Oliwę miksujemy z natką i czosnkiem, wlewamy do drugiego garnka. Odsączamy ośmiorniczki i przekładamy do oliwy czosnkowej, dodając listek laurowy. Dusimy powolutku, pod przykryciem, na małym ogniu, często mieszając (bardzo lubi przywierać) - jakąś godzinę, do miękkości (AK pisze o 40 minutach, ale moje ośmiorniczki były mocno oporne...).
Po 15-20 minutach, gdy płyn zacznie się wygotowywać, dodajemy 1/4 szklanki wina. Po kolejnych 20 minutach - resztę wina.
Podajemy ciepłe, z chlebem...

No i obiecany tutorial...

1. Odcinamy głowę ośmiornicy tuż nad mackami, a pod oczami.
2. Chwytamy tułów ośmiornicy i wypychamy palcami dziób przez otwór między mackami.
3. Od głowy ośmiornicy odcinamy plasterek z oczami [bez obrazka, ale chyba dojdziecie, o co chodzi :)].
4. Ostrożnie (tak by nie uszkodzić woreczka czernidłowego) nacinamy głowę ośmiornicy z jednej strony, wyskrobujemy co wyskrobać się da.
5. Głowę dokładnie płuczemy pod bieżąca wodą.