23 listopada 2008

Zupa kminkowa mocno orzechowa


Połowa stycznia 2005 roku w Krakowie była słoneczna, choć bardzo mroźna. Podawana w okrąglaku na placu Nowym, na Kazimierzu, kapusta z kminkiem parowała, oddając cenne ciepło, gdy my próbowaliśmy utrzymać w urękawicznionych palcach widelce.
Na szczęście później zaniosło nas do znajdującego się na Kazimierzu hotelu Klezmer-Hois, gdzie odkryliśmy znakomity i niskoprocentowy lek na przemarznięcie - kminkówkę. Spróbowałam ją później odtworzyć w domu. Wyszło bardzo dobrze, a że za oknem śnieg już leży, a nam kończy się festiwal kuchni żydowskiej ... zapraszam.

Na trzy litry wody potrzebować będziemy:
ok 200 gram kminku (20 dag, 7 paczek ;o) - im lepszy, bardziej aromatyczny, tym mniej;
4 marchewki,
4 pietruszki,
1 duży por - w kawałkach,
1 seler.
Kminek wsypać do garnka. Zalać wodą. Doprowadzić do wrzenia. Dodać włoszczyznę, przyprawy. Gotować. Po ok. pól godzinie wyjąć warzywa. Jeżeli kminek nie jest wystarczająco miękki, gotować jeszcze chwilę.
Z włoszczyzny (za wyjątkiem pora, który po ugotowaniu nie nadaje się do niczego) wychodzi bardzo dobra majonezowa sałatka.

Brak komentarzy: