23 listopada 2008

Kurczak Hraymi


W poszukiwaniu przepisów na Festiwal kuchni żydowskiej podążałam tropem Claudii Roden. W wywiadzie, zamieszczonym na stronie internetowej Times Online znalazłam przepis na rybę hraymi, podobno odpowiedź libańskich Żydów z Trypolisu na Gefilte Fish. Niestety nie spodobała mi się żadna z ryb oferowanych w pobliskim sklepie. Do przyjęcia były natomiast filety z kurczaka ;o) I tak powstał chicken hraymi.

Składniki:
6-8 ząbków czosnku zmiażdżonych (posiekałam drobno),
5 łyżek oliwy extra vergine,
łyżeczka papryki w proszku,
½ łyżeczki harissy,
2 łyżki przecieru pomidorowego,
sok z 1 cytryny,
sól,
175 ml wody
około kilograma mięsa z piersi kurczaka,
4 łyżki posiekanej kolendry (nie było, niestety).
Na głębokiej patelni, na oliwie, podsmażyć czosnek, do uzyskania lekkiego koloru. Dodać paprykę, harissę, przecier pomidorowy. Zalać wodą, wycisnąć sok z cytryny. Lekko osolić. Gotować na małym ogniu około 5 minut. Rozłożyć kurczaka pokrojonego w spore kawałki, dusić około 10-15 minut (raz obracając). Podawać posypane siekaną kolendrą.

A do tego znaleziony u tej samej autorki, w rozdziale tureckim książki Arabesque. A taste of Morocco, Turkey & Lebanon*, pilaw z rodzynkami i orzeszkami piniowymi (to jest naprawdę genialne połączenie).

400 g ryżu długoziarnistego (lub basmati)
1 duża cebula, posiekana,
3 łyżki oliwy,
100 g orzeszków piniowych,
750 ml bulionu,
łyżeczka mielonego cynamonu,
1/2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego (dodałam zamiast kolendrę i kumin)
sól, pieprz
3 łyżki sułtanek lub małych, ciemnych rodzynek

Na kolejnej głębokiej patelni, na oliwie podsmażyć cebulę na złoto. Dodać orzeszki, smażyć aż nabiorą lekkiej barwy. Wmieszac ryż - tak, by dobrze pokrył się tłuszczem. Zalać bulionem, doprawić zielem, cynamonem, solą (ostrożnie, w zależności od słoności bulionu) i pieprzem, posypać rodzynkami. Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem, nie mieszając, przez 20 minut, lub do czasu wchłonięcia wody przez ryż.
Celowo (podaję to przecież z kurczakiem) ominęłam dodatek masła.
_____________________
* Arabesque i Tamarind & Saffron przywiózł mi swego czasu bardzo miły Kurier-Z-UK; im częściej do nich zaglądam, tym bardziej cieszę się że Kurier był tak miły ;o)

4 komentarze:

Unknown pisze...

Pinosie, wszystkie Twoje propozycje sa super :)

Małgoś pisze...

Świetny kurczak, ale powiem szczerze, że ja chętnie bym tej ryby wypróbowała (w ramach mojej osobistej akcji "inna ryba"). Tylko harrisę muszę w jakimś sklepie wypatrzyć. A ostre wychodzi? :) Proszę powiedz, że tak! :))

Pinos pisze...

Na tyle ostre, że kolendra jest potrzebna ;o) Zresztą zawsze można dodać ciut więcej harissy ;o) na przykład łyżeczkę, albo dwie ;o)

Ewelina Majdak pisze...

Wstyd sie przyznac, ale pilawu to ja jeszcze nigdy nie jadlam! :) Fajne polaczenie tych dwoch smakow Pisnosku :)