Befsztyk tatarski z wołowiny
Z okazji ogłoszonej przez Grumko z bloga Kuchnia Ireny i Andrzeja, III odsłony akcji Gotujemy po polsku! postanowiłam nadrobić braki w tym zakresie. W dodatku okoliczności przyrody były niewątpliwie sprzyjające - niepałający miłością do surowego mięsa Książę Małżonek opuścił mnie był na kilka posiłków - i oto przed Wami chan polskich przystawek. W towarzystwie cebulki, marynowanych prawdziwków, kaparów, korniszonów...
... i chleba z maszyny. Wprawdzie z "gotowca", ale mieszankę "Bauernbrot" z Lidla (pomimo obecności w niej kilku polepszaczy) mogę gorąco polecić tym, którzy nie mają głowy do zakwasów, przepisów, hydracji i niewyrastających drożdży... W ramach inwencji własnej można dodać pestki dyni, siemię lniane czy inne ziarenka.Krążącą po świecie historię o Tatarach, wkładających sobie płaty solonego mięsa pod siodła, chyba należałoby włożyć między bajki, ale niewątpliwie surowe, drobno strugane mięso od setek lat opisywane było jako potrawa dodająca sił. I choć niektórzy uważają, że tatar ma źródło w kuchni francuskiej, gdzie powstał w początkach XX wieku jako steak à l'Americaine avec sauce tatare, to jednak my wiemy lepiej, czyż nie?
Ale ad rem. Wedle literatury tematu najlepszy jest z polędwicy wołowej, lub ładnego kawałka udźca namoczonego w mleku. Mama, mój osobisty autorytet w tej dziedzinie, rzuciła "zrazówka lub pierwsza krzyżowa". A ja kupiłam w zaprzyjaźnionym sklepie "wołowe na tatara", specjalnie przywiezione, po które musiałam zwlec się w dzień wolny o 8 rano (wierzcie mi, jest to problem)... Tak więc:
- 250 g wołowego na tatar,
- 1 jajko,
- pieprz ziołowy, sól,
- dodatki: korniszony, cebula, kapary, marynowane grzybki
Doprawić pieprzem i solą. Serwować w doborowym towarzystwie posiekanych dodatków i świeżego żółtka. Szkoła krakowska nakazuje także postawić na stole "maggi" - zadowoliłam się sosem Worcestersire...
I tym razem akcji Gotujemy po polsku! podobnie jak w latach poprzednich patronuje agregator blogów zPierwszegoTłoczenia.pl.Tu możecie przeczytać, co o tatarze pisali do siebie Bikont z Makłowiczem.

Komentarze
Ulciku ale z kaparkami obowiązkowo, czyż nie? ;)
Potem już tylko kawałek dobrego pieczywa i - niebo w gębie! Ach - mile widziany kieliszek zmrożonej czystej wódki ;)
Usciski weekendowe sle :)
Gosiu a słyszałaś o takim z sardynkami?
LidKo ja nie wiem, te tatary to czepliwe bestie są :)
Haniu powiem szczerze, że podczas siekania podjadałam surowe mięso :) bez dodatków
Wydawnictwo Nowik Opole 2008.
Autor Tadeusz Gwiaździński.
W księgarniach nie ma. Wydawnictwo prowadzi sprzedaż wysyłkową.
Książka zawiera tą i inne informacje, jak to z wieloma potrawami było i jest naprawdę. Obala wiele pokutujących mitów.
Życzę miłej lektury.