03 czerwca 2009

Bułgarski Słonecznik Babi


"... Można powiedzieć, że słońce jest często wielką żółtą pigułką od niebiańskich psychiatrów, która rozpędza smutek i wytwarza różowy nastrój, (...) jest także żółtym ręcznikiem frotte, który nas samoczynnie wyciera do sucha. (...) dostaje nam się do krwi, by ogrzać nasze serca, kiedy są zimne jak psi nochal."
*

A za oknem szaro i wietrznie. Przestraszony szumem wiatru mały kot zwija się w kłębek pod kocem... Czas na odrobinę własnego słońca, a w zasadzie słonecznika. Słonecznik jest Babi, a Babi jest Pyńka. Na szczęście Babi chętnie dzieli się przepisami, a Pyniek nie ma nic przeciwko tłumaczeniu ich i wklepywaniu. A skoro trwa właśnie bułgarski etap podróży Ireny i Andrzeja, to ja dzielę się słonecznikiem z Wami. I zobaczycie - słońce wyjdzie zza chmur, a koty spod koców...
Oddaję głos Pyniowi:
  • 1 kg mąki (i dodatkowo 2 szklanki w zapasie do wyrabiania)
  • 3 duże jajka + 1 żółtko do posmarowania
  • 3 łyżki octu winnego 6% (lub 2 łyżki soku cytrynowego)
  • 3 łyżki oleju słonecznikowego
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 szklanki letniego mleka
  • 125 g masła
  • 40 g drożdży
Wszystkie składniki muszą mieć pokojowa temperaturę.
  1. Drożdże rozetrzeć z łyżką cukru, łyżką mąki i odrobiną mleka. Odstawić do wyrośnięcia.
  2. Roztrzepać jajka, dodać sol, mleko, cukier, olej. Powoli wsypywać mąkę, ocet i wyrośnięte drożdże. Wymieszać dokładnie wszystkie składniki.
  3. Kiedy wszystkie składniki będą wymieszane, wyłożyć ciasto na stół i wyrabiać, podsypując dodatkowo mąką. Wyrabiać i wyrabiać, aż ciasto zacznie odstawać od rak.
  4. Wyrobione ciasto uformować w kulę, włożyć do miski. Przykryć lekko folią przezroczystą, ale tak żeby ciasto dalej mogło swobodnie rosnąć. Ustawić w ciepłym miejscu, bez przeciągów do wyrośnięcia. Rośnie mniej więcej 30–60 minut.
  5. Kiedy ciasto podwoi objętość podzielić je na 4 kulki i, dodatkowo, każdą z tych czterech kulek tez na 4.
  6. Mamy 16 kulek ciasta. I teraz najtrudniejsze. Rozwałkować 4 kulki na placki wielkości talerza i każdą posmarować roztopionym masłem. Złożyć 4 placki razem i zwinąć w rulonik. Trochę rozciągnąć rulonik wzdłuż.
  7. Powinniśmy otrzymać 4 ruloniki – każdy rulonik składa się z 4 rozwałkowanych placków posmarowanych masłem.
  8. Ruloniki trzeba teraz trzeba pociąć w trójkąciki. Z końcówek ruloników zrobić małe kulki.
  9. Okrągłą brytfankę posmarować masłem i układać trójkąciki, ostra częścią do środka. Male kulki ułożyć w samym środku.
  10. Zostawić do wyrośnięcia na ok. 30 minut. Posmarować słonecznik żółtkiem, posypać czarnuszka lub sezamem. Nagrzać piekarnik do 200ºC. Najpierw piec chlebek na samym dnie, po 15 minutach przenieść na 2 półkę. Przykryć papierem do pieczenia, żeby się nie spiekł za bardzo. Piecze się jeszcze ok. 20-30 minut. Zależy od piekarnika, nasz jest zwykły bez termoobiegu.
To jest przepis na 2 słoneczniki o średnicy ok. 30 cm.
Bułgarskie gotowanie

_________________
* Ota Pavel, Śmierć pięknych saren, Świat literacki, 2004

9 komentarzy:

Krokodyl pisze...

O, na pewno wyjdą. Śliczne słoneczniki, w dodatku jadalne od A do Z. Na bank doskonały poprawiacz humoru. :-))) W dodatku ja tak uwielbiam słoneczniki - na obrazach, w naturze, to mój ulubiony kwiat i lubię o nich czytać. Jakbym była kotem to na widok tych słoneczników zaczęłabym głosno mruczeć. :-))

grumko pisze...

Wow ależ bajerancko to wygląda! Miło, że spędziłaś z nami trochę czasu nad Morzem Czarnym;-)

An-na pisze...

Świetny przepis, muszę zapamiętać i upiec taki słonecznik :)

No i cieszę się, że zacytowałaś Otę Pavla. Śmierć pięknych saren uwielbiam!

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

O jaaaa... Pamiętam go z forum. TO moje niedościgłe marzenie :) Cudny! Może w końcu upiekę... Już nie jestem taka bojaźliwa :)

Pinos pisze...

Krokodylu: na widok słoneczników na stole, rozpoczęło się głośne i intensywne snifanie "snif snif snif snif" i podchody;

Grumko - chętnie spędziłabym tam więcej czasu; poprawię się nad Egejskim;

An-no: ja się właśnie zachwyciłam... genialna książka terapeutyczna;

Aniu: odważ się, on jest pracochłonny, ale nie - skomplikowany;

Anonimowy pisze...

Zapraszam na mój nowy blog, będzie mi bardzo miło gościć Cię Pinosku:)
cioccolatogatto.blox.pl/html

Unknown pisze...

Pyszne było!!!

Anonimowy pisze...

dzieki za dodatek literacki [pavla uwielbiam] i za piekne polaczenie z przepisem. jestem zauroczona twoim blogiem. jest fantastyczny i zawiera tyle przepisow ktore chcialabym wyprobowac... eh. pozdrawiam- bu

Pinos pisze...

Bu, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa. "Śmierć pięknych saren" podobała mi się szalenie, teraz poluję na "Jak tata przemierzał Afrykę"...