"...W żołądku czułam miły ciężar lunchu, powinnam właściwie rzec, bajkowy ciężar, gdyż na lunch była rolada z szynki wyrobu mojej matki, zalana serowym sosem - moje ulubione danie, którego jednak matka zbytnio nie ceni, twierdząc, że to same resztki. Roladę robi się ze zmielonej i odpowiednio przyprawionej szynki, upieczonej we francuskim cieście; matka kroi ja na wielki kręgi, a następnie polewa gęstym sosem barwy nagietków, zrobionym z sera cheddar i musztardy. Matka w ogóle ma za nic takie potrawy, a przecież ciasto rozpływa się na języku, a sos jest gładki jak jedwab. według niej rolada to byle jakie chłopskie jedzenie, któremu nawet nie nadała żadnej nazwy - nie takie jak anielski placek albo piórkowy tort czekoladowy. Ale, och, ta szynka! I ten sos serowy!!!..."*
Odkąd przeczytałam pierwszą z serii powieści Marthy Grimes o młodziutkiej Emmie Graham, sos serowy chodził za mną. Zresztą już mój dziadek, wręczając mi "Hotel Paradise" zachwycał się opisami jedzenia... Bo też i matka (nie mama) Emmy gotuje znakomicie. A w dodatku konkretnie -nie chodzi o iluzję jedzenia, "wężyk marchewki tu, gałązka pietruszki tam oraz trójkącik wędzonej ryby w kałuży różowego sosu"...
Polecam i książkę, i sos. Nie odważyłam się przyrządzić szynki w cieście, ale z gniecionymi ziemniakami, pieczoną piersią kurczaka i smażonymi porami komponował się znakomicie...
Z mąki i masła zrobić zasmażkę. Rozmieszać z musztardą. Powoli wlewać mleko, dokładnie wymieszać. Zdjąć z ognia, dodać starty ser i mieszać aż się rozpuści. doprawić solą, pieprzem i kurkumą...
I tak, może nie jakoś spektakularnie, rozpoczęłam wczoraj gotowanie z kryminałem w ręku...
_________________________
* Martha Grimes, Hotel Paradise, Wydawnictwo W.A.B. 2006, II wydanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz