Bardzo długo nie miałam czasu - ani weny - na gotowanie (hmmmm... ten początek posta zaczyna już być nieco ograny...). Ograniczałam się do "odgrzewania" starych przepisów. Czas na kolejny remake. Dwa lata temu proponowałam je z dodatkiem lawendy. Dziś bez takich udziwnień, za to w wersji zdrowszej... Dzięki mące razowej, ciasto będzie wilgotne, otręby zaś nadadzą mu ciekawej faktury.
- 1 szklanka cukru,
- 1 szklanka mąki pszennej,
- pół szklanki mąki pszennej razowej,
- pół szklanki otrąb pszennych,
- 2 jajka,
- 1/2 szklanki mleka,
- 1/2 szklanki oleju,
- łyżeczka proszku do pieczenia,
- 2 duże jabłka - ze skórką, za to bez gniazd nasiennych, pokrojone w sporą kostkę,
- do posypania - cukier z prawdziwą wanilią.
Wszystkie
składniki (za wyjątkiem jabłka i tych do posypania) wymieszać (tak, żeby cała mąką stała się wilgotna, ale masa nie powinna być gładka), przełożyć do formy wysmarowanej masłem i
obsypanej mąką lub bułką tartą (ciasto jakoś bardzo nie wyrasta, lepiej więc, żeby forma miała około 20 cm średnicy). Na górze ułożyć kawałki jabłek (skórką
do dołu). Oprószyć cukrem i cynamonem, posypać płatkami migdałów.
Wstawić
do piekarnika nagrzanego do 180 stopni Celsjusz. Piec około godziny (do
suchego patyczka). Przed pokrojeniem nieco przestudzić...
4 komentarze:
Pyszne!
Ale jednak ja upiekę z lawendą.
Bardzo odpowiada mi jej dodatek do wszelkich deserów.
No, Pinos, dawno Cię nie było! Wracaj i gotuj albo publikuj, choćby "odgrzewane" :)
Amber ciasto było poniekąd "na wynos", więc lawenda została w puszce...
An-no mam nadzieję że będę :)
Dobrze, że znów jesteś! A dobrych ciast z jabłkami nigdy dość:)
Pozdrowienia!
Prześlij komentarz