Pierwsze zielone, krajowe szparagi pojawiły się na początku majowego długiego weekendu. Bosko. Od tej pory pasę się nimi co dzień, aczkolwiek w większości wypadków w wersji najprostszej, czyli piekę, oprószam solą i skrapiam oliwą. Dziś na blogu wersja ciut bardziej skomplikowana - szparagi z jajkiem w koszulce.
Zielone szparagi płuczemy pod bieżącą wodą. Staram się kupować od sprawdzonych dostawców, świeże, więc nie obieram (a tak, spotkałam się z heretykami obierającymi zielone szparagi), nie obcinam, a jedynie odłamuję zdrewniałe końcówki. Rozkładam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, pojedynczą warstwą. Posypuje solą, polewam oliwą (dobrą! jej smak będzie później wyczuwalny). Piekę w 180 stopniach. Jeżeli robię je tylko dla siebie (tak jak w tym przypadku) zostawiam na dłużej niż ustawa przewiduje - uwielbiam takie miejscami skarmelizowane, miękkie, łamiące się...
Przygotowując jajko w koszulce skorzystałam z obu polecanych przez specjalistów metod - po pierwsze, do wody dodałam octu winnego, a nastepnie, tuż przed wlaniem jajka (z miseczki), porządnie zamieszałam w garnku, tworząc wir. Gotowałam kilka minut - około 4, od czasu do czasu delikatnie mieszając. Dzięki temu większość białka "podwinęła" się i jajko było zgrabne i foremne.
Szparagi na talerz, posypałam uprażonymi na suchej patelni migdałami, na wierzch wyłożyłam jajko (najpierw, po wyjęciu z wrzątku, zanurzone na chwilę w zimnej wodzie, a następnie dobrze odcedzone).
Pod ręką dobrze jest mieć jeszcze trochę soli i oliwy.
4 komentarze:
wygląda na to, ze pasimy się tym samym :)
Szparag zielony + jajko w koszulce to połączenie, które bije na głowę wszystkie inne !
Jeszcze nie kupiłam szparagów w tym sezonie, pierwsze na pewno będą pieczone!
Szparagi w lodówce. Tylko piec!
Mała fachowa porada!
Gotując jajko w koszulce nie wolno solić wody, bo to upośledza prawidłowe połączenie białka z żółtkiem.
Solić należy dopiero na talerzu!
Prześlij komentarz