14 września 2011

Tajskie curry z kurczaka z grzybami leśnymi

Lubię grzyby. Ba, nawet bardzo lubię grzyby. Pieczarki, boczniaki, shitake, maślaki i prawdziwki. Suszone, duszone, pieczone. Marynowane (ech, jadłam kiedyś w Nowym Sączu jakieś cudo, którego nazwy nie pamiętam, tylko jakoś kolczaście mi się kojarzy... najlepszy marynowany grzyb w moim życiu).
Gdy jednak przychodzi co do czego i dostaję kolejną partię, przez chwilę (czasem dłuższą) czuję się niepewnie. Nie mam pomysłu. Chciałabym zrobić coś super, i nic nie przychodzi mi do głowy. Sos - no ileż można. Duszone ze śmietaną - Książę Małżonek ze śmietaną nie lubi, poza tym takie grzyby są raczej dodatkiem do obiadu. Zupa grzybowa? Najczęściej dostaję wraz z dostawą surowych grzybów. Pieczone już były, suszonych mam pod dostatkiem... Na surowo - tylko borowiki w carpaccio, z innymi jeszcze nie próbowałam. Rozpacz.

Ostatnio chodziło za mną curry. Tajskie curry. Nieudana wizyta w warszawskiej restauracji "Dziki ryż" (strrrraszna porażka) tylko tę ochotę spotęgowała. W domu był kurczak, było mleko kokosowe, pasta curry czerwona jest zawsze... no i były grzyby. Oczyszczone, pokrojone na kawałki i krótko przesmażone na suchej patelni. Czekające na pomysł. I się pojawił. Trochę może ryzykowny, przyznaję, ale przepyszny. Zamierzam kontynuować wyprowadzanie grzybów polskich na międzynarodowe wody :)
Będą nam potrzebne:
  • grzyby - podgrzybki, prawdziwki lub kozaki, pokrojone w kawałki i przesmażone tak, by lekko odparowały; mniej więcej 400ml miska :)
  • pierś z kurczaka pokrojona w kawałki na jeden kęs,
  • mleko kokosowe - puszka 400 ml,
  • łyżeczka czerwonej pasty curry (ewentualnie więcej, zależy od mocy pasty),
  • kawałek imbiru - obrany i drobno posiekany lub starty,
  • łyżka sosu rybnego,
  • cukier palmowy - łyżeczka do łyżki,
  • łyżka soku z limonki,
  • łyżka oleju,
  • kolendra - nie miałam, a skręcona kostka powstrzymała mnie przed wyjściem do sklepu;
W garnku o grubym dnie rozgrzewamy olej. Dodajemy pastę curry i imbir, smażymy aż pasta zbrązowieje (uwaga, żeby się nie spaliła). Dodajemy kurczaka, smażymy aż mięso się zetnie. Dorzucamy grzyby i wlewamy mleko kokosowe. Dusimy jakieś 10 minut, pod koniec dodając sos rybny, cukier i sok z limonki.

Curry nie będzie czerwone - grzyby sprawią, że nabierze brunatnej barwy, i raczej nic z tym nie da się zrobić.
Na obiad podałam z ryżem. Zaś resztki były znakomite w połączeniu z omletem:
2 jajka, łyżeczkę sosu rybnego, pół łyżeczki oleju chilli i dymkę posiekaną ukośnie wymieszać i usmażyć na niewielkiej patelni.

12 komentarzy:

Ewelina Majdak pisze...

Jak już wspomniałam lubię grzyby i tajskie żarcie :)
A wiesz, że mieszkam niedaleko Dzikiego? :) Tym samym dziękuję za recenzję, bo mieliśmy tam iść w weekend. Mówisz, że nie warto?
Za to polecam Regenerację :) Tuż obok Dzikiego :)))

Pozdrowienia!

asieja pisze...

te grzyby.. najpyszniejsze, zazdroszczę.

Unknown pisze...

Połączenie może i ryzykowne... ja bym jednak chętnie poddała się eksperymentom :)

Odbierz @

Gosia pisze...

obgotowac i zamrozic jeszcze-zawsze tak robie :)
A takie fajne curry chetnie bym zjadla,nawet na dzisiejszy obiadek :)
Pozdrawiam :)

Hankaskakanka pisze...

Ja Ci podpowiem, co zrobić - przekazać koszyk Hance :)

Pinos pisze...

Polko my niedaleko Dzikiego pracujemy :) ale nie warto... ceny strasznie nieproporcjonalne do jakości... Regenerację przetestujemy; a w tej gruzińskiej kiedyś byłaś?

Asiejo teraz ich się sporo po zagajnikach chowa :)

Anoushko byle w sezonie; chociaż mogę trochę zamrozić na Twój przyjazd :)

Gosiu prawda, nie ma to jak wigilijna zupa grzybowa mieszana - z mrożonych i suszonych :)

Haniu ryzykowałabym nieotrzymaniem kolejnego :)

Amber pisze...

Świetne curry!
Świeże grzyby uwielbiam.I zamrażam je tak samo,jak Ty.
Ja byłam w gruzińskiej.Średnio...
Pozdrowienia!

Ewelina Majdak pisze...

W której w której?? :)

Pinos pisze...

Amber no to mnie gruzińską zmartwiłaś, bo się nastawiałam...

Polko przy Puławskiej 24 jest restauracja Tbilisi, ale Amber pisze, że średnio tam karmią ...

Ewelina Majdak pisze...

No to zostaję przy Regenaracji :)
Dodatkowo mają tam pyszne regeneracyjne piwo :)

Anonimowy pisze...

Miałam mrożone prawdziwki i je wykorzystałam do tego dania. Tyle że moje było w wersji wegetariańskiej zamiast kurczaka powędrowały brokuły plasterki marchewki i zielona fasolka szparagowa. Wyszło pyszne. Dzięki za ta nieoczywistą Ale jakże znakomitą inspirację.

Pinos pisze...

Oj, jak się cieszę, że po tylu latach jeszcze kogoś inspiruję ;)