Kaczka w buraczkach z przymrużeniem oka
Na zaprzyjaźnionym stoisku dostałam pęczek o ładnych, sporych, sztywnych liściach...
W garnku o grubym dnie rozgrzałam łyżkę masła i wrzuciłam na nie 4 cebule pokrojone w piórka. Lekko posoliłam, zeszkliłam. Następnie zalałam 50ml żubrówki (kaczka lubi jabłka, czyż nie? żubrówka też lubi jabłka) i odparowałam. Dodałam pół szklanki wody, łyżkę słodkiego sosu sojowego i łyżeczkę utłuczonego, podprażonego pieprzu s. Dusiłam około 40-50 minut, na konfiturę.
Kaczkę szubko odgrzałam (przy okazji mocno przyrumieniając), pokroiłam w plasterki.
Na każdy listek kładłam kawałek kaczki, łyżeczkę konfitury cebulowej i zwijałam.
Pyszne. Rozważam, czy by nie zakonserwować liści botwinki tak, jak się konserwuje liście winogron do zawijania.... A, i następnym razem dodam do środka cząstkę pieczonego jabłka...
Z uwagi na ceremonię zwijania, danie jedzone jest stanowczo na zimno, i moim zdaniem stanowi tak znakomity pomysł na wszelkiego rodzaju imprezy, jak i pikniki :)

Komentarze
wyprobuje z innymi liscmi, bo botwinki u nas jak na lekarstwo...
pięknie podałaś to danie :)
podoba mi się!
Anoushko botwinka jest podobno prosta w uprawie ;)
Ptasiu piknikowaliśmy w domu ;) na zewnętrzny piknik wybieramy się i wybrać coś nie możemy...
Peggykombinera dziękuję :)
Lino no przecież wiadomo, że narzeczonego szuka się podobnego do własnego ojca ;)
Karmel-itko zastanawia mnie ta pauza w Twojej wypowiedzi ;)
Roseanne