15 sierpnia 2013

Małżeństwo doskonałe: łosoś i cukinia. Kolacja.

Zdawało mi się, że każdy zna. Że wszyscy wiedzą: cukinia i łosoś, do tego śmietana, serek twarogowy, serek kozi... Na tysiąc sposobów, w tysiącu odsłon... Makaron, placuszki, roladki...

A jednak nie wszyscy.
To miłe, gdy robiąc leniwą kolację letnią, od niechcenia, taką, żeby nie przerywać rozmowy, żeby się zanadto nie rozpraszać, można komuś znienacka podarować kuchenne olśnienie. No, olśnionko...

Plastry cukinii (jeżeli ukroimy dość duże i po skosie, będzie łatwiej i szybciej), lekko posolone i skropione oliwą, grillujemy. Serek twarogowy - z najprostszych - mieszamy z posiekanymi kiełkami brokuła (albo i nie). Plastry wędzonego łososia kroimy na mniejsze kawałki. Wszystko można oprószyć papryką - słodką. Albo pieprzem.
Ot i tyle...

2 komentarze:

Patrycja pisze...

Hmm... ja również nie znałam takiego połączenia, ale wygląda bardzo apetycznie :)

Pinos pisze...

Kruszyno, w takim razie spróbuj koniecznie :)