Internet to niewyczerpane źródło przepisów i inspiracji. Googlowałam ostatnio za czymś dobrym z bakłażana. I znalazłam... sicilian ratatouille. Nie wiem, na ile jest ona sycylijska. Ważne, że luźno trzymając się oryginalnego przepisu, udało mi się przyrządzić coś bardzo fajnego, a przy tym prostego...
2 bakłażany,
- 2 czerwone papryki, 1 żółta
- 250 g pieczarek,
- 4 ząbki czosnku, pokrojone w plasterki,
- 400 g pomidorów bez skóry,
- 2 łyżki kaparów,
- tymianek - łyżka świeżego,
- 50 g oliwek - jezeli zdecydowane w smaku, lepiej pominąć,
- 2 łyżki octu winnego,
- 2 łyżki brązowego cukru,
- 2 garscie orzeszków piniowych
- sól i pieprz do smaku,
Bakłążany pokroić w sporą kostkę, podsmażyć na oliwie ana patelni - aż zmiękną i zbrązowieją. Przełożyć do garnka o grubym dnie. Na tej samej patelnii podsmazyć pokrojone w paski papryki, pod koniec dodając czosnek. Dorzucić do bakłażana. Przesmażyć pieczarki, aż puszczą (i odparują) wodę, a następnie wymieszać w garnnku z pozostałymi warzywami. Dodać kapary, tymianek, sól i pieprz, (oliwki) zalać pomidorami i dusić jakieś 10 minut. Wlać ocet, wsypac cukier, i dusić kolejne 5 minut. Podawać posypane przyrumienionymi orzeszkami.
Cała filozofia. Zastanawia mnie tylko jedno - jakim cudem przegapiłam cebulę??? Teraz się z tego cieszę - dzięki temu smak był inny, niż zwykłego ratatuja :)
Cała filozofia. Zastanawia mnie tylko jedno - jakim cudem przegapiłam cebulę??? Teraz się z tego cieszę - dzięki temu smak był inny, niż zwykłego ratatuja :)