17 maja 2009

Najlepsza jajecznica Księcia Małżonka


Dzisiejszym leniwym (jeżeli o mnie chodzi), niedzielnym, majowym śniadaniem Książę Małżonek wspiął się na wyżyny geniuszu... Od dawna już celebrujemy w naszym stadle tradycję, zgodnie z którą jajecznica weekendowa jest wyłączną domeną Pana Domu. Kiedyś czekałam na to, co stworzy Tata, teraz za patelnią krząta się Małżonek. Ma już na koncie niezwykle udane jajecznice w trzech smakach (na jednej patelni), jajecznice z czosnkiem (pyszne...). A dziś? Niby nic. Plasterki ogonówki brandenburskiej, odrobina cebuli, sól włoska, dwa jajka i... bagietka z wczorajszego fondue - pokrojona w spore kawałki, lekko obsuszona...
G E N I A L N E. W S P A N I A Ł E...

Kilka plasterków ogonówki (albo szynki surowej dojrzewającej) drobniej pokroić. Wrzucić na rozgrzaną patelnię, dodać kawałki bagietki (u nas lekko już podeschniętej) i trochę masła. Podsmażyć. Pod sam koniec dodać cebulę w cieniutkich półplasterkach (żeby tylko lekko się zeszkliła). Wlać jajka, doprawić solą i pieprzem...

Majowe śniadanie

10 komentarzy:

Agata Chmielewska (Kurczak) pisze...

ohhh Tobie to dobrze, takie śniadanie z samego rana bez wysiłku, od małżonka :)

Bea pisze...

Faktycznie swietnie brzmi! I wyglada :)
Moze powinnam przyslac Wam na szybki kurs mojego malzonka? ;)

Ania Włodarczyk vel Truskawka pisze...

A ja w sobotę miałam Męską Jajecznicę prosto do łóżka :P

Zaintrygowała mnie ta z czosnkiem, bo z bagietką już jadałam i stwierdzam, ze pycha :)

Małgoś pisze...

A Książę Małżonek jest do wypożyczenia? :) Bo mój Książę najlepsze tosty robi (znaczy, te... sandwich'e), ale jajecznica to już zbyt wysoki poziom wtajemniczenia kulinarnego... ;-)

Pinos pisze...

Beo, Małgosiu - zapytam, może jakiś kurs korespondencyjny ;o)

Aga-aa: no, w zasadzie to musiałam sama gryźć ;o)

Aniu - prawda, że to świetna sprawa?

kasiaaaa24 pisze...

Wow, super pomysł. Muszę wypróbować na moim Małżonku :) Z pewnością będzie zachwycony :)

Pinos pisze...

Nie, Kasiu, mylisz pojęcia ;o) Niech Małżonek wypróbuje na Tobie ;o)

Ela pisze...

Ja pochodze z domu gdzie niedzielna jajecznica byla domena Taty. Jak dla mnie robi jajecznice idealne, a moj mezczyzna za nic nie chce brac przykladu z przyszlego tescia. A bardzo bym chciala. Poki co robie sobie jajecznice sama i nastepnym razem na pewno dodam bagietke, bo wyglada to wspaniale :) Pozdrawiam serdecznie :)

Agnieszka pisze...

No książę Małżonek ma widać artystyczną duszę kulinarną. Śmieszne, bo u nas w domu jajecznica też jest domeną mojego męża, ale on ma na nią stricte klasyczny sposób i nigdy nie fantazjuje.:) Za to ma idealną konsystencję, której ja sama nie bardzo potrafię osiągnąć. ;)

Pinos pisze...

Fakt, Książę Małżonek lubi zaszaleć. W liceum karmił mnie ryżem z sosem do spaghetti napoli ;o)