Po pierwsze chciałabym bardzo wszystkim podziękować za życzenia, i złożyć własne - niech się Wam w nowym roku powodzi jak najlepiej, życzenia się spełniają, a suflety nie opadają.
Miałam dość ambitne plany kulinarne na świąteczny urlop, ale zupełnie się nie udało ich zrealizować. Udało się za to wyspać, odchamić w teatrach, wyrwać na romantyczny weekend na lubelską starówkę - zupełnie więc nie żałuję...
25 dkg zmielonych migdałów (ciekawsze jest, gdy użyjemy migdałów nieblanszowanych ze skórkami),
25 dkg cukru,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
6 jajek,
Mandarynki umyć, przełożyć do garnka z wodą i gotować na małym ogniu przez jakieś 2 godziny. Następnie odsączyć, ostudzić, wyciąć zielone ogonki. Wszystkie składniki miksujemy na gładką, lejącą masę i wylewamy do formy wysmarowanej masłem i obsypanej mąką. Pieczemy przez ok. godzinę w piekarniku nagrzanym do 190 stopni.
Jak dla mnie najlepsze jest jeszcze lekko ciepłe...W ramach postscriptum chciałabym sie pochwalić - nasze koty dostały w prezencie gwiazdkowym kolejne ciepłe miejsce do grzania futer. Sprawdza się znakomicie...
5 komentarzy:
o! jestes! Witaj w Nowym Roku! :)
Zycze Ci by byl radosny i szczesliwy!
A ciasto wyglada przepysznie, drukuje! :)
To miejsce dla kotów - po prostu cudo! Mój zwierz byłby na pewno równie szczęśliwy...
Pozdrawiam
An-na
O, lubię to ciasto, a dawno nie robiłam. I nie próbowałam z nieblanszowanych. Co do siedziska dla sierściuchów - Bisi takie kupiłam. Siedziała całe 5 sekund, jak ją tam wepchnęłam. Poszło na Allegro...
No, za pierwszym razem trzeba było dupska podsadzić... Teraz zaś kombinują, jakby tu we dwójkę się do kaloryfera przytulić.
Pinos, starówka urokliwa, ciasto z pewnością pyszne (chyba też kiedyś takie robiłam, tylko z pomarańczami), ale kaloryferowy fotel dla sierściuchów jest nie do pobicia!!! :) Pozdrowienia.
Prześlij komentarz