25 lutego 2011

W kuchni panny Marple II


Mam nadzieję, że chociaż niektórzy z Was pamiętają zabawę, jakiej oddawaliśmy się w 2009 roku. Dziś mam przyjemność zaprosić Was do jej kolejnej odsłony - W kuchni panny Marple II.

Dla tych, którzy zapomnieli, a także dla nowych uczestników, krótkie przypomnienie zasad - przygotowujemy potrawy inspirowane powieściami, filmami czy historiami kryminalnymi, oczywiście ze wskazaniem źródła inspiracji (poprzednia seria dostarczyła mi kilku smakowitych lektur).

Jeżeli chcecie sprawdzić inspiracje sprzed dwóch lat - zapraszam do lektury podsumowania.

A tu bannerek (a w zasadzie jego kod do pobrania ;o)


Przyłącz się do tej akcji!

21 lutego 2011

"Pizza" na bardzo, bardzo szybko


Danie kolacyjne, gdy pada się na pysk, a makaron by wczoraj, przedwczoraj, trzy dni temu... Przygotowywane w zasadzie z samych gotowców :)
Od pewnego czasu (oprócz tego, że padam na przysłowiowy pysk) staram się zawsze mieć w zamrażalniku paczkę pszennych tortilli - kupuję "po taniości" w Makro i od razu, zamknięte, zamrażam. W sam raz na szybką kolację, czy brak weny...
Składniki:
  • pszenne tortille,
  • przecier pomidorowy,
  • szynka,
  • ser,
  • kapary, zielony pieprz w zalewie, cebula, rukola,
  • zioła :)
Wyciągamy z zamrażalnika żądaną ilość tortilli. Wersja deluxe: w małym garnku na oliwie podsmażamy posiekaną cebulę, dodajemy przecier pomidorowy i trochę ziół, chwilę gotujemy. Ser kroimy w cieniutkie plasterki. Placki smarujemy sosem (w wersji prostej - zimnym wprost z kartonika), układamy szynkę, ser, posypujemy różnymi różnościami. Wsuwamy do piekarnika pod rozgrzaną górną grzałkę. Pieczemy aż rozpuści się ser.
Podajemy z dużą ilością zieleniny.

Prawda, że to proste? :)


13 lutego 2011

Guōtiē - chińskie przywierające pierożki (potstickers)


Pamiętacie, jak pisałam Wam o pekińskiej ulicy jedzenia - Donghuamen? Mieliśmy tam kilka stałych punktów programu. Obok jagnięcych szaszłyków, kolendrowego bulionu z rybnymi kulkami czy jedwabników - pierożki. Pyszne, nadziane ... młodą kapustą z koperkiem (zapewne była to kapusta pak choy). Z jednej strony delikatne, bo ugotowane na parze, z drugiej - chrupiące, przysmażone na złoto. Coś wspaniałego.

Namówiona przez Quinoamatorkę zamówiłam sobie książkę Asian dumplings. I powiem Wam, że autorka, Andrea Nguyen, jest genialna - obok przepisów na ciasta i farsze poda wam metody lepienia. I porady dla leniwych... Zresztą zajrzyjcie na jej bloga Asian Dumplings Tips...

I w tej książce odkryłam przepis na guōtiē czy też potstickers (jak stwierdził Książę Małżonek - przywieraczki). Podobno powstały, gdy pewien roztargniony chiński kucharz, gotując pierogi na parze, zapomniał o nich i pozwolił całej wodzie się wygotować - a pierożki przywarły (tiē) do woka (guō)... Obecnie efekt ten uzyskuje się podsmażając surowe pierogi na oleju, a następnie zalewając niewielką ilością wody i gotując pod przykryciem.
Wszystkich pierogujących (i nie tylko) zachęcam do spróbowania. Ja zaś w grudniu na pewno wypróbuję zaprezentowaną poniżej metod na klasycznych polskich pierogach z kapustą i grzybami... coś mi mówi, że będzie to hit.
Ciasto (na 24 większe lub 32 mniejsze pierogi)
  • 2 szklanki mąki,
  • 3/4 - 1 szklanki świeżo zagotowanej wody
Z mąki i wody zagnieść ciasto. W misce lub automacie. Powinno być gładkie, lekko elastyczne (ale będzie dość twarde). Wrzucić do szczelnej torebki, wypchnąć powietrze i zawinąć. Zostawić na 30 minut - 2 godziny. Ja pierwszą partię zrobiłam po 40 minutach, drugą po całonocnym leżakowaniu w lodówce - i ta druga była lepsza. Cały dowcip w tym, że ciasto lekko "nadmucha" torebkę, zwilgotnieje i zmięknie.

Farsz. Najczęściej w internecie znaleźć można przepis na nadzienie z kapusty i wieprzowiny, ale my w Chinach zakochaliśmy się w wersji wegetariańskiej.
  • ok 1/3 dużej główki kapusty pekińskiej, drobno poszatkowanej
  • garść suszonych grzybów shitake, namoczonych we wrzątku i pokrojonych drobno,
  • 3-4 cebulki dymki, posiekane
  • ok 3 cm imbiru, obranego i startego,
  • jedna nieduża marchewka, obrana i starta na drobnej tarce,
  • coś, co u nas o tej porze roku nazywane jest pęczkiem koperku - drobno posiekane,
  • łyżka pasty ze sfermentowanej soi,
  • łyżka sosu sojowego,
  • po łyżce oleju sezamowego i z orzeszków ziemnych
Na głębokiej patelni rozgrzać olej. Podsmażyć cebulę, marchewkę, imbir i grzyby. Dodać kapustę, soję i sos sojowy. Dusić do miękkości. Na chwilę przed końcem smażenia dodać koperek. Przestudzić.

Ciasto dzielimy je na 4 części, 3 chowamy do torebki. Z wyjętej części toczymy wałek grubości ok. 2 centymetrów. Kroimy go na 8 części (będą to dość cienkie plasterki). Plasterki rozgniatamy (wałkujemy) na placuszki. Nakładamy po łyżeczce farszu, sklejamy. W ten sam sposób zajmujemy się resztą ciasta.

Na patelni - o średnicy ok. 20 centymetrów (takiej, do której mamy pokrywkę) rozgrzewamy 1,5 łyżki oleju. Układamy surowe pierogi (powinno wejść 8) i podsmażamy minutkę - dwie, aż się lekko zrumienią. Z pokrywką w ręku - osłaniając się nią od patelni - zalewamy pierogi na patelni mniej więcej do wysokości pół centymetra. Uwaga, pryska! Przykrywamy i smażymy 8-10 minut. Po około 6-8 minutach lekko odsuwamy pokrywkę. Gdy zacznie nas dobiegać syczenie, zdejmujemy przykrycie i smażymy jeszcze przez minutkę - dwie.
Podajemy z sosem:
  • 80ml sosu sojowego,,
  • 40 ml octu ryżowego,
  • szczypta cukru,
  • 1-3 łyżeczek oleju z chili
  • łyżka świeżo startego imbiru
To moja kolejna propozycja zapisana do akcji "Z widelcem po Azji"...
Z widelcem po Azji

12 lutego 2011

Chińska sałatka z selera


W naszym domu seler naciowy nie jest najbardziej lubianym z warzyw. Książę Małżonek nim "pluje" a ja wprawdzie lubię czasem pochrupać, lecz w zasadzie tylko wtedy, gdy występuje w towarzystwie orzechów, kurczaka i majonezu - w sałatce. Ale poniższy przepis, kolejny z The Food of China: A Journey for Food Lovers, sprawia, że zakup czegoś (sałaty lodowej, selera naciowego) staje się nie wybrykiem, a przemyślaną decyzją...
Składniki:
  • 2 łyżki suszonych krewetek - można pominąć,
  • 2 łyżki ryżowego wina Shaoxing,
  • 8 łodyg chińskiego selera lub selera naciowego,
  • 1 łyżka jasnego sosu sojowego,
  • 1 łyżka cukru,
  • 1 łyżka octu ryżowego,
  • 1 łyżka drobno siekanego imbiru,
  • 1 łyżeczka oleju sezamowego
Suszone krewetki namoczyć w wodzie lub winie ryżowym przez godzinę (pominęłam ten krok gdyż pominęłam krewetki).
Selera pokroić na cienkie paski i zblanszować w lekko osolonej wodzie przez 1-2 minuty, następnie przelać zimną wodą i odsączyć. Ułożyć w naczyniu do serwowania.
Wszystkie składniki - poza selerem - połączyć, dobrze wymieszać i polać selera tuż przed podaniem.
Z widelcem po Azji

Tego samego dnia na obiad mieliśmy też bardzo dziwne sajgonki. Dzień wcześniej byli u nas goście, a mnie wyssało z jakichkolwiek pomysłów. Z mięsa mielonego, sosu pomidorowego i strączkowych zrobiłam więc nadzienie do tortilli. Traf chciał, że wyszło go więcej niż placków.
Nazajutrz brak weny i brak tortilli utrzymywały się na niezmienionym poziomie. Dodałam więc do nadzienia 2 łyżki masła orzechowego, sos sojowy i świeżo starty imbir. A następnie zapakowałam w papier ryżowy i podsmażyłam.
Ależ było dobre... i nie wybuchło :)
Polecam eksperymenty w kuchni...




06 lutego 2011

Tom yam khung (nam khon): ostro kwaśna zupa krwetkowa


Poniższy przepis pochodzi od znajomego moich rodziców i w dość zamierzchłej przeszłości był przeze mnie tłumaczony z języka niemieckiego. Az do dziś czekał cierpliwie na swoją kolej... Nie do końca wiem dlaczego, bo smaki tajskie bardzo nam pasują... Coś w sam raz na zimowe popołudnia, gdy człowiekowi marzy się odpoczynek pod palmami i drinki z parasolką...

Ostro-kwaśna zupa (tom yam) jest jedną z bardziej znanych potraw tajskich (i laotańskich). Pierwsze drukowane przepisy na nią pochodziły z końca XIX wieku.
Serwowana może być w wersji z mlekiem kokosowym, ale także niezabielanej, z dodatkiem krewetek (tom yam kung), kurczaka (kai), ryb (pa) lub mieszanki owoców morza (thale).*
Składniki na 4 porcje:
  • 200-400g krewetek (z tych większych),
  • 200g pieczarek,
  • galangal (ok. 3 cm), pokrojony w cienkie plasterki,
  • trawa cytrynowa (3-4 łodygi, pokrojone na 3cm kawałki),
  • chilli (3-4 małe papryczki, drobno posiekane)
  • liście limonki kaffir (5-6)
  • 400 ml mleka kokosowego
  • 400 ml wody
  • sok z limonki
  • 2 łyżki pasty tom yam (czyli w zasadzie wszystkie dodawane przez nas składniki w wersji utartej),
  • 2-3 łyżki sosu rybnego,
  • 1-3 łyżki cukru palmowego (albo trzcinowego)
Mrożone krewetki zalać zimna wodą – po około 20 minutach powinny być na tyle rozmrożone, żeby się dało zdjąć pancerzyki (odłamać ogonki). Pieczarki oczyścić, pokroić w ćwiartki.
W garnku o grubym dnie zagotować mleko kokosowe z wodą. Dodać pastę, galangal, trawę cytrynową chilli i liście oraz 2 łyżki sosu rybnego.
Całość gotować na małym ogniu przez 5-7 minut, dodać pieczarki i gotować kolejne 5-7 minut Następnie wrzucić do zupy odsączone z wody krewetki i gotować 3-4 minuty.
W tym czasie dodać sok z połowy limonki, a także - jeżeli danie jest mało słone – trochę sosu rybnego. Dla dopełnienia smaku dodawać cukier – po łyżeczce, mieszając i próbując – przesłodzona zupa to nie to…
Podawać posypane posiekaną kolendrą.


Z widelcem po Azji
_________
* za Wikipedią