Pamiętam początki mojej kulinarnej drogi, kiedy powodem do dumy było przerobienie zupy serowej (z proszku) na sos serowy do makaronu (Książę Małżonek miał uczulenie na sery pleśnowe, znajdujące się w formie sproszkowanej w sosie serowym, a nie występujące w zupie serowej) poprzez dodanie mniejszej niż wskazana na opakowaniu ilości wody... Nie to, żeby teraz moje gotowanie stało na dużo wyższym poziomie zaawansowania, niemniej jednak staram się, by gotowce, których obecnie używam, były nieco innego rodzaju...
Od pewnego czasu mieszkam i pracuję we Wrocławiu. Zupełnym trafem mieszkanie, które wynajmuję, położone jest rzut beretem od Browaru Mieszczańskiego, goszczącego w sobie co niedzielę Wrocławski Bazar Smakoszy (możecie ich znaleźć na Facebooku). To jest to, co tygryski lubią bardzo... Chleby, warzywa, sery, owoce... I moje ulubione stoisko, produkty którego zajmują całą półeczkę na drzwiach lodówki, czyli TP Italia. Jestem autentycznie uzależniona od świeżego chleba z kremem z borowików i orzechów włoskich, zaś teraz, gdy słupki rtęci wędrują w górę, nie wyobrażam sobie życia bez pesto limone - lekkiego połączenia bazylii, orzechów, sera, oliwy i cytryny. Dobre do wielu rzeczy - ryb, kurczaka, makaronu z surowej cukinii...
Poniżej propozycja obiadowo-kolacyjna.
Na dobrze rozgrzaną patelnię wrzucamy plastry halloumi i obsmażamy z obu stron aż się zrumienią. Wykładamy na mieszankę zielonych sałat, kilka listków bazylii i pomidorków (np. z Doliny Baryczy). Zamiast oliwą, polewamy pesto. Żadna filozofia...
Z tego co mi wiadomo, TP Italia zaczęła bywać w stolicy... Warszawo - warto!