Przepis, znaleziony na stronie hot sour salty sweet.com pochodzi z książki Beyond the Great Wall: Recipes and Travels in the Other China autorstwa Naomi Duguid i Jeffrey'a Alforda. Nieopatrznie powiedziałam w domu głośnio "przepis na tybetańskie pierożki" i Książę Małżonek, zafascynowany Tybetem i zawsze gotów zjeść dobre pierożki, zaczął patrzeć "kotem ze Shreka"...
Czytałam niedawno bardzo sympatyczną książkę Zagubiony w Chinach: Prawdziwa historia człowieka, który próbował zrozumieć Państwo Środka czyli jak zjeść żywego kalmara*. Polecam ją zwłaszcza tym, którzy w Chinach byli, i chcą z uśmiechem na twarzy przypomnieć sobie pewne absurdy i klimaty. Ja co chwile wybuchałam śmiechem, i czytałam urywki Księciu Małżonkowi, kończąc "a pamiętasz...". Autor opisuje także swój krótki pobyt w Tybecie, i zaskoczenie, że dość powszechnie jada się tam mięso - jaka. Po czym stwierdza, że widocznie na tych wysokościach nie można sobie pozwolić na rezygnację z białka zwierzęcego... Ten fragment przypomniał mi się podczas lepienia momosów(czy też, jak je w domu nazwaliśmy, momsów), które najczęściej na naszych wysokościach n.p.m. widuje się w wersji wegetariańskiej...
Składniki ciasta:
1/4 szklanki ciemnego octu (lub octu ryżowego),
2 łyżki imbiru pokrojonego w drobne paseczki
Wszystko razem wymieszać.
_________
* Maarten J. Troost, Wydawnictwo Dolnośląskie 2010
Składniki ciasta:
- 4 szklanki mąki pszennej (i trochę do podsypywania),
- 2 szklanki letniej wody,
- 1/2 łyżeczki soli,
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej.
Mąkę, sól i sodę wymieszać w misce. Dodać wodę, zagnieść ciasto (dość lepkie). Przenieść na lekko omączony blat i wyrobić, aż stanie się gładkie i elastyczne. Odstawić owinięte folią na dwadzieścia minut do pół godziny.
Składniki nadzienia:
Zapach tego nadzienie sprawił, że zamarzył mi się tatar... tatar z dymką, chilli i imbirem...
Bambusowe koszyczki do gotowania na parze należy lekko przesmarować wewnątrz olejem.
Ciasto podzielić na trzy części. Dwie zostawić pod przykryciem, a tę pierwszą podzielić na 8 równych części, z których każdą rozwałkować na placek o mniej więcej dziesięciocentymetrowej średnicy (podsypywanie mąką może być konieczne). Na środku każdego placuszka układać łyżkę nadzienia, zlepić sakiewkę. Układać zlepieniem do góry w koszyczkach (zostawiając każdemu pierożkowi trochę miejsca, iż urośnie). Gotować na parze jakieś 15 minut. Przerobić resztę ciasta i nadzienia...
Autorzy zasugerowali dwa sosy:
1/4 łyżeczki kuminu,
1/2 szklanki drobno posiekanej (lub startej) cebuli,
2 łyżki imbiru,
łyżeczka soli,
1/4 kg pomidorów (obranych ze skórki),
pół szklanki posiekanej kolendry.
W garnku o grubym dnie rozgrzać olej, wsypać nasiona kminu rzymskiego, podprażyć jakieś 20 sekund. Dodać cebulę, imbir i pół łyżeczki soli. Poddusić mieszając, aż cebula się zeszkli. Dodać pomidory pokrojone w cząstki, przesmaży minutę aż puszczą sok, zredukować płomień i dusić pod przykryciem około 10 minut. Po tym czasie zdjąć przykrywkę i odparować jeszcze trochę. Doprawić resztą soli - jeżeli będzie taka potrzeba. Tuż przed podaniem dodać posiekaną kolendrę.
1/2 szklanki sosu sojowego,Składniki nadzienia:
- pół kilo chudej wołowiny lub jagnięciny (użyłam udźca wołowego),
- 6 dymek (szklanka posiekanej),
- 1/4 szklanki liści selera (lub zastępczo kolendry),
- 2 łyżki startego imbiru,
- 1/2 łyżeczki pasty chilli, lub dwie suszone papryczki,
- 2 łyżeczki soli
Wołowinę oczyścić z błonek i tłuszczu. Pokroić na 3 - 4 kawałki, wrzucić do torebki i przemrozi 10-15 minut. Do blendera włożyć mięso i cebulki. Zmiksować krótkimi seriami - pulsacyjnie. Dodać resztę nadzienia, raz jeszcze krótko zmiksować. Przełożyć do miski, i krótko schłodzić - będzie łatwiejsze w nakładaniu.
Zapach tego nadzienie sprawił, że zamarzył mi się tatar... tatar z dymką, chilli i imbirem...
Bambusowe koszyczki do gotowania na parze należy lekko przesmarować wewnątrz olejem.
Ciasto podzielić na trzy części. Dwie zostawić pod przykryciem, a tę pierwszą podzielić na 8 równych części, z których każdą rozwałkować na placek o mniej więcej dziesięciocentymetrowej średnicy (podsypywanie mąką może być konieczne). Na środku każdego placuszka układać łyżkę nadzienia, zlepić sakiewkę. Układać zlepieniem do góry w koszyczkach (zostawiając każdemu pierożkowi trochę miejsca, iż urośnie). Gotować na parze jakieś 15 minut. Przerobić resztę ciasta i nadzienia...
Autorzy zasugerowali dwa sosy:
pomidorowo-imbirowy chutney
2 łyżki oleju z orzeszków ziemnych,1/4 łyżeczki kuminu,
1/2 szklanki drobno posiekanej (lub startej) cebuli,
2 łyżki imbiru,
łyżeczka soli,
1/4 kg pomidorów (obranych ze skórki),
pół szklanki posiekanej kolendry.
W garnku o grubym dnie rozgrzać olej, wsypać nasiona kminu rzymskiego, podprażyć jakieś 20 sekund. Dodać cebulę, imbir i pół łyżeczki soli. Poddusić mieszając, aż cebula się zeszkli. Dodać pomidory pokrojone w cząstki, przesmaży minutę aż puszczą sok, zredukować płomień i dusić pod przykryciem około 10 minut. Po tym czasie zdjąć przykrywkę i odparować jeszcze trochę. Doprawić resztą soli - jeżeli będzie taka potrzeba. Tuż przed podaniem dodać posiekaną kolendrę.
1/4 szklanki ciemnego octu (lub octu ryżowego),
2 łyżki imbiru pokrojonego w drobne paseczki
Wszystko razem wymieszać.
Pierożki trzeba jeść ostrożnie - ze środka, podobnie jak z kołdunów, może wypłynąć gorący "rosół". Odgrzewane nie są tak dobre, ale dają radę ;)
_________
* Maarten J. Troost, Wydawnictwo Dolnośląskie 2010
14 komentarzy:
Mam tą księżkę :). no dobra.. mam wszystkie ich książki :). świetny przepis, jeszcze nie probowalam, na pewno sie skusze.
jakby były bez mięsa to bym zjadła :P
ależ to musi być smaczne !
Iv ja jeszcze żadnych ich książek nie mam na własność - z uwagi na to, że poszalałam już w tym miesiącu kulinarnie, korzystam z netu i egzemplarzy pożyczonych od Quinoamatorki.
Poki zostałam namówiona na zakup genialnej książki o azjatyckich pierożkach, będzie coś i dla Was :)
Dorotko nadzienie jest niesamowite... a co do ciasta, to muszę jeszcze popracować nad formowaniem, by były takie jak chińskie...
Brzmi bardzo ciekawie! Zapisałem! Pozdrawiam!
aż mnie chętka naszła
super, chętnie wypróbuje
Bardzo podoba mi się przepis, Od dawna "chodzą" za mną takie pierożki - bardzo fajnie, że je u siebie pokazałaś, bo z pewnością skorzystam z Twojej wersji!
Pozdrowienia!
imponujące te pierożki. podoba mi się ich 'wnętrze'. intrygujące smakowo. i ten cudowny sos... ;]
Tak na prawde momo sa tybetanskie. W jednej ksiazce mam instrukcje formowania momo na trzy sposoby. Przy naszych pierogach to wyzsza szkola jazdy. Ja wysiadam. Mam w planie, ale na pewno nie bede wygladac profesjonalnie:-)
Nadzienie bardzo mi się podoba, tylko nie wiem czy lubię lepić pierogi:P
:*
Zaciekawily mnie te pierozki. Jeszcze nie robilam nigdy nic w takich bambusowych koszyczkach.
Kubo, Anno-Mario również pozdrawiam :)
Brysssko mam nadzieję, że podzielisz się efektami
Karmel-itko sos na pewno wypróbuję jeszcze w innych konfiguracjach...
Thiesso że momo są tybetańskie, to wiem :) ale ich kształt ewidentnie kojarzy mi się z Chinami... a co do formowania momo - mogłabyś mi podesłać te instrukcje?
Lideczko lubisz, lubisz :)
Majko bambusowe koszyczki są przyjazne w użytkowaniu...
Ja poprosze koniecznie jednego pierozka z tego koszyczka :)
Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz