Nie wiem jak Wy, ale ja stanowczo nie przepadam za upałami w mieście. Po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że w ogóle nie przepadam za upałami... Miłe 23- 25 stopni, z lekkim wiaterkiem - bardzo chętnie. Ale do przeżycia wyższych temperatur potrzebna jest mi woda. Im większa, tym lepsza. I urlop. Spędzany w kraju, gdzie dobrze karmią.
Przepis pochodzi z książki The Olive and the caper. Adventures in Greek Cooking Susanny Hoffman. Moim zdaniem kalmary wychodzą o niebo lepsze, niż z przepisu Nigelli... A jeżeli zostanie nam panierka, i dodamy do niej jajko i wodę, to możemy obtoczyć cukinię.... lub fasolkę szparagową...
- 500g kalmarów w krążkach - rozmrożonych, opłukanych i osuszonych,
- 2 szklanki mąki,
- 2 szklanki posiekanej natki pietruszki,
- drobno starta skórka z 2-3 cytryn,
- łyżeczka soli,
- łyżeczka papryki ostrej,
- olej do smażenia,
- cytryny do podania
- 1 cukinia - pokrojona w centymetrowe plastry, blanszowane przez 2-3 minuty,
- fasolka szparagowa
- 1 jajko
- 1/3 szklanki wody
W garnku o grubym dnie wlać - na głębokość 1-1,5 cm olej. Rozgrzać. Smażyć kalmary partiami, po 30 sekund z każdej strony... Usmażone przekładać na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, dla odsączenia.
Do reszty panierki wbić jajko i dodać wody - do utworzenia ciasta o konsystencji śmietany. Obtaczać cukinię i fasolkę, smażyć partiami.
Podawać z ćwiartkami cytryny i ulubionymi sosami.