...czyli jak bez większego wysiłku uszczęśliwić gości :) Beza według przepisu Nigelli Lawson* jest niekwestionowanym przebojem w kategorii "ciasto na okazję". Gdy raz na jakiś czas odchodzę od schematu i wypróbowuję coś nowego, innego, zawsze jest ktoś kto stwierdzi "hmmm, dobre, ale gdzie jest beza?" Oto więc jest. Zwłaszcza, że jest prosta i szybka w wykonaniu (no dobrze, szybka odliczając czas pieczenia) a w dodatku przysługuje mi niekwestionowane prawo rozprawienia się - po wstawieniu ciasta do piekarnika - z resztkami sztywnej, lśniącej piany, pachnącej lekko cytryną (cytrynowy ocet winny), pozostałej na łyżce i ściankach miski...
Przepis na bezę bez trudu znajdziecie w sieci - sama podawałam go już dwukrotnie: przy okazji gruszkowej Pawłowej dla Księcia Małżonka i Pawłowej b&w z ananasem i miętą. Czemu więc kolejny post na ten sam temat? Bo chcę Wam zaproponować podanie bezy z bitą śmietaną i ... truskawkami z dodatkiem kolendry, soku z limonki i brązowego cukru.
W miseczce (lub moździerzu) mieszamy sok wyciśnięty z połówki limonki (coś około dwóch łyżek) z łyżką brązowego cukru i dwoma - trzema truskawkami. Dodajemy drobno posiekany pęczek kolendry. Bezę smarujemy bitą śmietaną, równomiernie skrapiamy salsą truskawkową, a na wierchu układamy świeże truskawki w cząstkach.
I spora (bo z ośmiu białek) beza znika jak sen złoty...
PS. Truskawki zdecydowanie lubią kolendrę - świadczy o tym powyższy przepis, a także wspominany już koktajl truskawkowy... który właśnie idę sobie zrobić :) Spróbujcie także, w sezonie, Pawłowej z salsą czereśniowo-miętową.
Poza tym, przedstawiam "Orzeszki" w nowej, wakacyjnej szacie...
_________________________
* który w fatalnym TVN-owskim tłumaczeniu upowszechnił się w polskiej netosferze kulinarnej gdzieś około 2007 roku, poniekąd za sprawą koleżanki z bloga Chillibite
W miseczce (lub moździerzu) mieszamy sok wyciśnięty z połówki limonki (coś około dwóch łyżek) z łyżką brązowego cukru i dwoma - trzema truskawkami. Dodajemy drobno posiekany pęczek kolendry. Bezę smarujemy bitą śmietaną, równomiernie skrapiamy salsą truskawkową, a na wierchu układamy świeże truskawki w cząstkach.
I spora (bo z ośmiu białek) beza znika jak sen złoty...
PS. Truskawki zdecydowanie lubią kolendrę - świadczy o tym powyższy przepis, a także wspominany już koktajl truskawkowy... który właśnie idę sobie zrobić :) Spróbujcie także, w sezonie, Pawłowej z salsą czereśniowo-miętową.
Poza tym, przedstawiam "Orzeszki" w nowej, wakacyjnej szacie...
_________________________
* który w fatalnym TVN-owskim tłumaczeniu upowszechnił się w polskiej netosferze kulinarnej gdzieś około 2007 roku, poniekąd za sprawą koleżanki z bloga Chillibite