Pieprz syczuański nie tylko nie jest pieprzem, ale w dodatku nie oznacza produktu z jednej, konkretnej rośliny. Przyprawa ta uzyskiwana jest poprzez wysuszenie owoców kilku - blisko ze sobą spokrewnionych - odmian jesionu kolczastego (żółtodrzewu). Występuje w kuchniach Azji - chińskiej, japońskiej, koreańskiej, nepalskiej, tybetańskiej...
Nie tak ostry jak czarny pieprz, za to lekko cytrynowy i ... musujący, jest jedną z moich ulubionych przypraw. Podawałam już przepis na jajko na miękko z jego dodatkiem (o ile pomysł na posypanie jajka na miękko można nazwać "przepisem" ;), a także na indyczą terrine.
Dziś przepis, który krążył mi po głowie od dłuższego czasu, i który wreszcie został zrealizowany.

około 1,2 - 1,4 litra czarnych jagód (dla przyjaciół z południa - borówek),
1/3 szklanki cukru,
4 łyżeczki podprażonego na patelni i ugniecionego w moździerzu pieprzu syczuańskiego.
Jagody i cukier wsypać do rondelka o grubym dnie. Gotować, aż puszczą sok, cukier się rozpuści i zaczną gęstnieć. Dodać pieprz. Pogotować do uzyskania żądanej konsystencji (pamiętając, że całość po ostudzeniu zgęstnieje) i gorące przekładać do wyparzonych w piekarniku, w 100 stopniach Celsjusza, słoików.
Bardzo niecodzienny smak... ja przepadłam...
Gratuluję oryginalności pomysłu!
OdpowiedzUsuńCzy stosujesz też czerwony pieprz, zwany także brazylijskim?
Takie czerwone kuleczki, które wcale nie są ostre.
Mam! Mam pieprz seczuański! Niestety nie mam jagód ;), ale pomysł bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPołączenie zdecydowanie w moim stylu
OdpowiedzUsuńspróbowałabym!
OdpowiedzUsuńświetny pomysł! bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego smaku :) Zaskakujące połączenie :)
OdpowiedzUsuńTadeuszu, dziękuję za gratulacje :) Czerwony (różowy) pieprz też bardzo lubię, ale seczuański jest chyba numerem 1...
OdpowiedzUsuńQuinoa jagód dookoła pełno ;) a robi się samo...
Joanno z tego co widzę, w wielu wypadkach mamy zbliżone smaki :)
Zielenino zapraszam ;) wiesz, gdzie szukać.
Paulo, Kasiu - zachęcam do spróbowania...
Fajnie prosto i smacznie:)
OdpowiedzUsuńRobiłam kiedyś dżem z czarnej porzeczki z pieprzem seczuański. Dobre to było bardzo, więc takie jagody też muszą być dobre. Bardzo :)
OdpowiedzUsuńwow!
OdpowiedzUsuńto musiał być ciekawy smak..
Pozdrawiam serdecznie,
Olcik z Waniliowej Chmurki:)
jagody są cudowne, to wiadomo
OdpowiedzUsuńale ten pieprz.. ciekawi bardzo
Pinosku w weekend zamknęłam dżem z malin i jeżyn z... tym pieprzem :)
OdpowiedzUsuńTakie polaczenia sa w deche. Niestety o jagodach moge pomarzyc, ale cos z porzeczek i pieprzu wuczaruje w tym roku. Tylko chyba pieprz seczuanski mi zwietrzal - rzadko go uzywam. Mam pretekst, zeby kupic nowy. :)
OdpowiedzUsuńGosiu bo takie potrawy są najlepsze...
OdpowiedzUsuńAnoushko dziękuję za natchnienie ;)
Olciu ja przy wszystkich Twoich jagodowych potrawach robie "wow"
Asiejo, mimo wszystko - to zabrzmi jak herezja - wolę pieprz od jagód :)
Polko cóż za zaskakując zbieżność :) chociaż gdybyśmy dostali od Przodka jeżyny, nastawilibyśmy pewnie pyszną książęcomałżonkową nalewkę...
Karolino popieram, koniecznie musisz kupić nowy :D
O nalewce mogę sobie pomarzyć ale dżem jem po troszku codziennie :)
OdpowiedzUsuń