Po raz kolejny sięgnęłam po książkę Phillipa Delacourcelle Kuchnia z bukietem przypraw. Od ponad roku kusił widniejący na 38 stronie "krem z kurek z liśćmi limety". W tym roku wreszcie się odważyłam... a efekt.
Sam krem mnie trochę zawiódł. Zdecydowanie zbyt omletowo-jajeczny, jak na moje upodobania. Ale za to jeden z etapów pośrednich, czyli kurki duszone ze śmietaną, czosnkiem i liśćmi limety... olśnienie, objawienie i poezja. Dlatego następną porcję kurek wykorzystałam do makaronu...
Sos z kurek z liśćmi limonki- 600 g kurek,
- pół startego ząbka czosnku,
- 200 ml gęstej śmietany,
- 6 liści limonki kaffir,
- kilka gałązek tymianku
Proste, prawda?
Do tego Apatsagi Pannonhalmi Tricollis cuvee, 2007 - mieszanka Gewurztraminera i rieslingów. Bardzo sympatyczny węgrzyn...
Dla chetnych - przepis na krem z kurek:
- 600 g kurek,
- pół startego ząbka czosnku,
- 200 ml gęstej śmietany,
- 6 liści limonki kaffir,
- 3 jajka
- pęczek szczypiorku,
- 1 płaska łyżka curry,
- 2 łyżki oleju z orzechów włoskich,
- łyżka octu sherry
I jak poprzednio - kurki oczyścić, można szybko opłukać. Wrzucić do rondelka, postawić na małym ogniu i gotować aż puszczą sok i odparują. Dodać czosnek, liście limonki i śmietanę. Dusić do zgęstnienia, doprawić solą i pieprzem... Odłowić liście.
Nagrzać piekarnik do 180 stopni C. Kurki razem ze śmietaną przełożyć do malaksera, dodać sok z cytryny, curry, zmiksować wszystko na gładką masę. wbić jajka, ponownie zmiksować. Masę przełożyć do foremek i piec pół godziny.
Z oleju i octu zrobić sos, dodać drobno posiekany szczypiorek. Podawać ciepłe, polane sosem.
Nagrzać piekarnik do 180 stopni C. Kurki razem ze śmietaną przełożyć do malaksera, dodać sok z cytryny, curry, zmiksować wszystko na gładką masę. wbić jajka, ponownie zmiksować. Masę przełożyć do foremek i piec pół godziny.
Z oleju i octu zrobić sos, dodać drobno posiekany szczypiorek. Podawać ciepłe, polane sosem.
a ja jakoś nie mogę się przekonać do kurek, choć w tym roku obiecałam sobie dac im jeszcze jedną szansę ;)
OdpowiedzUsuńno niestety o swiezych kurkach moga zapomniec tu w NY, mazy mi sie zupa kurkowa
OdpowiedzUsuńhttp://przytulanka.wordpress.com/
Pinosku zdecydowanie za malo blogujesz. Ja chce wiecej takich perelek :)
OdpowiedzUsuńKocham kurki :) Takich oczywiście jeszcze nie było. A Polka ma rację...
OdpowiedzUsuńAga-aa: może spróbuj tj zupy kurkowej z masłem orzechowym? jest świetna a i kurki w połączeniu z mocnym smakiem stają się delikatne...
OdpowiedzUsuńPrzytulanko - biedna jesteś; u nas, nawet jak się nie ma wspaniałego Teścia - grzybiarza, kurki nie są problemem;
Polko, Ptasiu - postaram się poprawić, obiecuję...
hmmm kusząca propozycja ;)
OdpowiedzUsuńTo moze byc dobre. A nawet baardzo dobre!
OdpowiedzUsuń:)
Brzmi i wygląda fantastycznie. Gdyby nie rodzime kurki, powiedziałabym nawet, że egzotycznie :)
OdpowiedzUsuńSmakuje tak... tak jak powinno smakować. Czasem ma się uczucie, że dane połączenie smaków jest idealne. Tak jest w tym wypadku :)
OdpowiedzUsuńextra propozycje!!!kurki zawsze super smakuja!!!!!
OdpowiedzUsuńchetnie bym sprobowala z tymi limonkowymi liscmi,ale nigdzie ich nie widzialam,gdzie je kupujesz???
Gosiu - w sklepach z azjatycką żywnością; kupuję od razu całą paczkę, i trzymam w zamrażalniku...
OdpowiedzUsuńAle wspaniała uczta się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia :)
dziekuje,w sumie dosc czesto tam bywam,ale musze spytac,bo w oczy mi sie osobiscie nie rzucilo :)
OdpowiedzUsuńPinos, wracaj do nas, bo ja tutaj strzelam do Ciebie :))) Zajrzyj do mnie, a potem skrobnij coś o sobie :)
OdpowiedzUsuńhttp://kuchniaszczescia.blogspot.com/2009/08/doskonaa-kapusta-na-lekko.html
A te kurki z listkami limonki to za mną chodzą, oj chodzą :)
Pozdrawiam :)
pierwszy raz jestem na Twoim blogu, wpadłam szukając przepisu na kurki....skorzystałam z sosiku i polałam nim kaszę gryczaną. genialne! liść kafiru to strzał w dziesiątkę! i przejrzałam dokładnie bloga- bardzo mi się podoba, będę zaglądała regularnie:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podobało... zapraszam :)
OdpowiedzUsuń